fbpx

W Krakowie zdażyła się historia taka:

ten pan,
który o dwunastej godzinie
hejnał z wieży Mariackiej
trąbić powinien, zamiast hejnału zagrał krakowiaka:

"Krakowiaczek jeden
miał pojazdów siedem" -
zatrąbiła trąbka pod krakowskim niebem.

Jeśli chcecie wiedzie jakie miał pojazdy,
to Wam za chwileczkę
opowiem o każdym.

Zanim zaczął chodzić
w kapciach i rajstopkach,
małym wózkiem z budką
dojeżdżał do żłobka.

Kiedy z wózka wyrósł,
prędko machał nogą
dokoła podwórka
pędząc hulajnogą.
Potem wsiadł na rower
i dokoła skwerku
jeździł na trzech kółkach małego rowerku.
A jak był już w szkole,
dostał rower taki,
że mu zazdrościły
wszystkie przedszkolaki.

Kiedy skończył szkołę, wsiadł na motorower,
zjeżdżał na nim wszystkie drogi pod Krakowem.

 


Teraz ma taksówke
i na czterech kółkach
wozi pasażerów
po wszystkich zaułkach.

Zna wszystkie tramwaje
i inne pojazdy,
jak przez miasto jedzie,
pozdrawia do każdy.

Kiedy jedzie tramwaj,
to pan motorniczy
zielonego światła
po drodze mu życzy.

"Na krakowskim rynku resorów nie połam!"
wesoły kierowca z autobusu woła.

Nawet pan dorożkarz,
choć nie lubi fiatów,
jemu zawsze życzy
jazdy bez mandatów.

Kiedy Krakowiaczka
spotkacie w Krakowie,
sam wam o tym wszystkim na pewno opowie.

   



 


  
 
jesteśmy wyobraźnią dzieci