fbpx
Pan kotek był chory 
i leżał w łóżeczku. 
I przyszedł kot doktor. 
- Jak się masz, koteczku? 
- Źle bardzo- i łapkę 
wyciągnął do niego. 
Wziął za puls pan doktor 
poważnie chorego 
I dziwy mu prawi: 
- Zanadto się jadło, 
co gorsza, nie myszki, 
lecz szynki i sadło; 
Źle bardzo! gorączka! 
Źle bardzo, koteczku! 
Oj długo ty, długo 
poleżysz w łóżeczku 
I nic jeść nie będziesz, 
kleiczek i basta. 
Broń Boże kiełbaski, 
słoninki lub ciasta! 
- A myszki nie można? - 
zapyta koteczek – 
lub ptaszka małego 
choć parę udeczek? 
- Broń Boże! Pijawki 
i dieta ścisła! 
Od tego pomyślność 
w leczeniu zawisła. 
I leżał koteczek; 
kiełbaski i kiszki 
nietknięte; z daleka 
pachniały mu myszki. 
Patrzcie, jak złe łakomstwo! 
Kotek przebrał miarę, 
musiał więc nieboraczek 
srogą ponieść karę! 
Tak się i z wami, 
dziateczki, stać może: 
od łakomstwa 
strzeż was Boże! 

 


  
 
jesteśmy wyobraźnią dzieci